- w większym gotuje się kawę - do wrzącej wody wsypuje odpowiednią ilość zmielonej kawy (1 litr / 2 duże łyżki zmielonej kawy) i gotuje około 30 minut, po domu rozchodzi się jej specyficzny orzechowy zapach. Następnie wywar przelewa się do drugiego naczynka (fusy zostają w większym), stawia je na małym ogniu i dodaje zmielone ziarna kardamonu (ilość proporcjonalną do ilości zmielonej kawy). Czeka się chwilę, aż kawa z kardamomem zabulgocze (co bardzo ważne: tylko r a z) - i gotowe. My przelewamy kawę (oczywiście bez kardamonowych fusów) do termosu, aby była dłużej ciepła, nie traci wówczas smaku choć i jak teściowa zaleca i w termosie nie powinna długo przebywać. Kawy nie pije się dużo. Nie wszystkim przybyszom też smakuje, jest tak różna od kawy, którą znamy, iż zaskakuje i nieczęsto po pierwszym łyku zachwyca. Trzeba się po prostu mentalnie przestawić. Do dobrego tonu należy wypicie co najmniej trzech maleńkich filiżanek.
Kawa podawana jest zawsze na początku wizyty, obok wody, soków i daktyli.