Wpadła teściowa.
Przyniosła ryż.
Ryż wędzony.
Zwariowałam.
No i wędzę.
Gotuję ryż w dużym (szerokim garnku). Kiedy jest już gotowy, zdejmuje z ognia. Do małej miseczki wkładam łupiny od cebuli, polewam olejem (ok. 2 łyżki), rozgrzewam na palniku kuchenki gazowej węgielek drzewny, kiedy się już porządnie zajmie, wkładam do miseczki, a tą wstawiam do garnka z ryżem - uprzednio robiąc w nim zagłębienie.
Przykrywam.
Od czasu do czasu sprawdzam, czy węgielek jeszcze dymi, jeśli przestaje - znów go przypiekam na palniku i ponownie do garnka. Mniej więcej 20-30 minut trzymam węgiel w garnku (gotuję ok. 2 szklanek - ilość przed wsypaniem do wrzątku - ryżu).
Od czasu do czasu spróbuję ryżu, jeśli nasycił się dymem... Jemy!
Od czasu do czasu spróbuję ryżu, jeśli nasycił się dymem... Jemy!
7 komentarzy:
u mnie w domu to niemozliwe do wykonania kuchenka jest lektryczna plus alarm przeciwpozarowy sciagnalby nam na glowe strazakow :( ja uwielbiam wedzony ryz
Ale super!! Ja nigdy nie jadłam takiego ryżu, trochę się boję z tym węgielkiem tych eksperymentów ale chyba się przełamię :) czy na pewno nie zadymię i nie spalę całego domu ?:)
Ryż jest super warto próbować. Dym - rozchodzi się po całym mieszkaniu, nie ma przebacz... Spalić mieszkania - polecam zachować wszelkie środki ostrożności :).
miseczka to jakas specjalna czy kazda zaroodporna sie nada?
;) - ja wkładam do zwykłej - porcelanowej (trochę nadwyrężonej - na krawędziach), nawet nie jest żaroodporna :).
ciekawe te przepisy; muszę jakiś wypróbować :)
szkoda że nie prowadzisz już bloga o Arabii. liczyłam na reaktywację
Joanna
Wpadłam na chwilkę ;), zostaje dłużej :) A ryż... na pewno wypróbuję :) dzięki :)
Prześlij komentarz