Dwa dni temu wpadła do nas siostra męża i była kolejna lekcja gotowania. Tym razem piekłyśmy dwa ciasta w stylu daktylowym: ciasto po prostu daktylowe i daktylową basbusę... proste, nie wymagają dużego nakładu pracy i szybko się je robi! Na razie przepis na to pierwsze...
Składniki:
uwaga: szklanka (ang. cup) = 250 ml
- 1 szklanka daktyli bez pestek
- 1 szkl. mleka
- 1 szkl. cukru brązowego
- 3-4 jajka (jeśli duże to 3)
- 1 mała łyżeczka cukru waniliowego
- 1 szklanka oleju (my użyłyśmy rzepakowego)
- 2 szklanki mąki - użyłyśmy lokalnej mąki ciemnej (dark flour) - z pełnego przemiału (znajoma w RP użyła pszennej pełnoziarnistej - i ponoć wyszło super)
- 1 duża łyżka proszku do pieczenia
- 1/2 dużej łyżki sody oczyszczonej (sodium bicarbonate)
- ewentualnie: garść sparzonych rodzynków; garść włoskich orzechów
- 2 duże łyżki kakao opcjonalnie
Przygotowanie:
1. Mleko wlać do garnka, włożyć daktyle i gotować mieszając do porządnego zmiękczenia daktyli.
2. Jaja zmiksować w blenderze, dodać brązowy cukier, wanilię, olej i znów porządnie zmiksować3. Wymieszać w misce mąkę z proszkiem do pieczenia i sodą
4. Do dużej miski wlać miksturę z blendera.
5. Dodać trochę daktylowej pulpy - wymieszać (łyżką - grunt że ręcznie)
6. Dodać trochę mikstury suchej (pkt 3) i wymieszać
7. Czynności opisane w punktach 5 i 6 powtarzać do końca
8. Opcjonalnie: dodać kakao (ciasto będzie miało intensywniejszy kolor) i wymieszać
I teraz można dorzucić rodzynków i/lub orzechów włoskich (te zdecydowanie lepiej).
Otrzymaną masę wlać do formy (my użyłyśmy okragłej o średnicy 27 cm, głębokości 5 cm; formę wyłożyłyśmy papierem do pieczenia) - wstawić do nagrzanego piekarnika i piec aż ładnie urośnie i jak to piszą fachowo - aż na patyku po wbiciu w środek i wyciągięciu nie zostanie "mokra" masa :).
Ciasto można otulić czekoladową polewą, podać z sosem toffi lub waniliowym. Jednak bez nich mniej kaloryczne i smakuje nie mniej świetnie! A zwłaszcza jeszcze ciepłe...
Smacznego!